niedziela, 24 października 2010

KOCHAJĄCY INACZEJ

No i ruszyło. Kampania w toku. Poznaliśmy pierwsze, zarejestrowane listy i pierwszych kandydatów na stolec. Z dotychczas opublikowanych list (część - bez obawy, tych lepszych - ma czas do wtorku) można dużo wyczytać. Przede wszystkim o wielkiej miłości do miasta i jego mieszkańców i pracy którą trzeba wykonać, aby poprawić ich los.

Jak zapewne czytelnicy tego bloga wiedzą -jeżeli nie już dopowiadam - osoba wybrana na stolec, będąca jednocześnie kandydat na prezydenta umieszczony na jakiejkolwiek liście musi zrzec się ewentualnego mandatu. Jego miejsce zajmuje kolejna osoba posiadająca odpowiednią ilość głosów. Przeanalizujmy zatem jaką miłością do miasta pałają kandydaci ze strategicznych list.


Zacznijmy od obecnego prezydenta. Wiesław Fąfara znajduje się na liście kandydatów do Rady Miasta - oczywiście z SLD i oczywiście pierwsze miejsce.
Ryszard Masalski i jego komitet przyjął inna strategię. Ostatnie miejsce w swoim okręgu - miejscu zamieszkania.

Tam stanie w szranki z Tadeuszem Urbańczykiem, który startuje jako "jedynka" z listy PO.



Ku swojemu zdumieniu nie potrafiłam znaleźć Tomasza Wantuły. Skądinąd wiem, że będąc mieszkańcem Kłodnicy powinien startować z 1 okręgu. Jednak trudno go znaleźć na kozielskiej liście.



KAMIL NOWAK-MÓJ KANDYDAT powiedział mi, że to pewnie zagrywka aby dać większe szanse kandydatom z kozielskiej listy. Jednak po dłuższej chwili poszukiwań i tak nie potrafiłam go znaleźć na żadnej z list. Czyżby był tak pewny zwycięstwa i dał sobie spokój z kandydowaniem na stanowisko radnego tak jak Antonii Jastrzembski z PSL?
NASZ KANDYDAT powiedział mi, żebym dobrze poszukała. I rzeczywiście znalazłam Tomsza Wantułę na liście do Rady Powiatu, ale startującego z 3 okręgu czyli ze Śródmieścia.

Dlaczego? Przecież, z ust pomagierów "pięknego tomka" na prawo i lewo słychać o potrzebie uzdrowienia Kędzierzyna-Koźla? Jeżeli powinie mu się noga w wyborach na prezydenta, ale za to wszedłby do Rady Miasta to utrąciłby jednego lidera (lider - osoba, która ma największe szanse na zwycięstwo) z własnej listy. Wydaje mi się, że tego jednak niezależny kandydat na prezydenta nie chce zrobić.

Jest gotów poświęcić swój autorytet i pozycję, żeby tylko nie było przykro kompanom nie tylko z własnego komitetu, ale nawet z tych konkurencyjnych (bo nie jeden z nich odetchnął z ulgą gdy stało się jasne że Wantuła nie startuje do RM). A tak w najgorszym razie "piękny tomek" trafi do Powiatu, a tam nic nie zdziała. Zresztą tak jak i do tej pory, bo ciężko znaleźć informacje o jego dokonaniach w tym organie.


KAMIL NOWAK - MÓJ KANDYDAT powiedział, że Tomasz Wantuła w swoich wypowiedziach oprócz zmiany miasta, mówił również o bliskiej współpracy z innymi organami władzy, takimi jak sejmik, czy powiat. I właśnie aby dobrze współpracowało się z przyszłymi władzami powiatu, jako lekarz zatroskany o zdrowie mieszkańców Kędzierzyna-Koźla już teraz wyciąga dłoń do swojego pryncypała - wielkiego budowniczego ze starostwa i listy MN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz