poniedziałek, 24 października 2011

NIEMIEC RAMS I INNA CZUBEK

Może kogoś dziwią układanki Platformy Obywatelskiej z Komitetem Tomasza Wantuły. Mnie nie. Tak samo jak informacja o wyborze Grzegorza Chudomięta na stanowisko szefa Czystego Regionu. Można się było tego spodziewać. Ale co ja gadam. Sami poczytajcie wystąpienia Grzegorza Chudomięta na łamach tygodnika Partner, albo w innych mediach.

źródło: Tygodnik Partner 40/473 6 października 2011

Jednak problem polega na tym, że na trzeciej stronie nic nie ma. Brakuje również jakiejkolwiek wypowiedzi namaszczonego czy to w Nowej Gazecie Lokalnej, Radiu Park czy w Nowej Trybunie Opolskiej. Najważniejsze stanowisko, o które toczą się boje od prawie roku, a tu nic. Wypowiadają się za to partyjni koledzy: Marek Niemiec oraz Tadeusz Urbańczyk.
źródło: Radio Park

Ten drugi nawet nie ukrywa, że PO na czymkolwiek zależy. Powoła, nie powoła - łaski bez.
źródło: Radio Park


Trzeba wiedzieć, że jedynym realnym kandydatem na stanowisko wiceprezydenta miasta z ramienia PO może być osoba, która nie zasiada w Radzie Miasta. W innym wypadku może dużo stracić. Przynajmniej stołek, na którym siedzi. Nie jest tajemnicą, że wybór radnego na stanowisko wiceprezydenta musi pociągnąć za sobą jego dobrowolną  rezygnację z pełnionej funkcji. Niby nie ma problemu, ale w razie braku stabilności koalicji PO-TW pierwszą osobą, która poleci ze stanowiska będzie właśnie wice.


W takim przypadku powrotu do mandatu radnego nie będzie. I tutaj pojawia się problem. Dotychczas jedynymi kandydatami na stanowisko wiceprezydenta byli Marek Niemiec oraz Grzegorz Chudomięt. Obydwoje z okręgu wyborczego obejmującego Śródmieście. W momencie rezygnacji jednego z nich funkcję radnego objęłaby Ewa Czubek.
źródło: Tygodnik 7DNI nr 42/475 z 21-27 października 2011

 "znana z temperamentu aktywistka PO(...) Gdy zabiera głos na zebraniach przemawia płomiennie i rzadko daje za wygraną"

Warto dodać, że nietuzinkowa. Na tyle, że w czasie kampanii wyborczej Brygida Kolenda-Łabuś, oficjalnie poparła jej kandydaturę. Dla przypomnienia Brygida Kolenda-Łabuś to ta sama osoba, która piastowała funkcję wiceprezydenta za czasów Wiesława Fąfary (to ten zły), a obecnie głosami ponad 10 000 osób została wybrana na funkcję posła z ramienia PO (to ci dobrzy). Wydaje się, że idealna na stanowisko radnej. No cóż, tak się tylko wydaje.

Okazuje się, że Pani Ewa dla Grzegorza Chudomięta i Marka Niemca to zagrożenie (wydumane lub nie), z którym muszą się liczyć. Zagrożenie nie dajace się w pisać w ulubiony schemat partyjnego członka kategorii BMW czyli Biernego Miernego, ale Wiernego. Najniebezpieczniejsze jest to, że może mieć własne zdanie, które może być odmienne dla zachowanie stabilności koalicji PO-TW.Jak krucha to koalicja wystarczy śledzić informacje prasowe.

Co by się jednak stało gdyby w Radzie Miasta zaczął się ferment? Pamiętajmy, że niecały rok temu ferment doprowadził do chwilowego utworzenia koalicji PO-SLD-PiS. Ile obecnie osób musiałoby polecieć ze stanowisk? Jakie plany uległyby zamrożeniu? Czy warto ponosić takie ryzyko? Wydaje się, że nikt tego nie chce. Nawet redaktor Stański zwrócił uwagę, że właściwie po co nam ten wiceprezydent?


źródło: Tygodnik 7DNI nr 42/475 z 21-27 października 2011


Oczywiście nie o to toczy się gra. Wydaje się, że ostatnia publikacja w 7DNIach to błąd w sztuce. W końcu prawie od miesiąca kreuje się nowego wice. Skąd to wiem? Przecież jeszcze nie tak dawno podniecaliśmy się kilkumiesięcznym wyborami kandydata PO, którym z dużym prawdopodobieństwem miał zostać Marek Niemiec. A ten oddał pole co - tu uwaga - dyskwalifikuje go w dalszych przepychankach.

Na początek kandydatura Marka Niemca przydała się, aby wybrać Grzegorza Chudomięta. Oczywiście lipnie. Zarówno Tomasz Wantuła udawał, że nie otrzymał pisma w tej sprawie i Platforma też udawała, że nic wysyłać nie trzeba. Niestety dla prawie wszystkich było wiadome, że Grzegorz Chudomięt źle się kojarzy - wystarczy zerknąć na wpisy pod linkiem pod tekst na stronie Radia Park. Zresztą fucha już czekała o czym możemy dzisiaj przeczytać w Nowej Trybunie Opolskiej.

źródło: NTO

Jego wybór na jakikolwiek stołek był tylko kwestią czasu. Nie tak dawno mówiło się o stanowisku jednego z dyrektorów ZOZ czy MZK. Teraz padło na Czysty Region, ponieważ zasiadał w jego władzach. Poza tym obejmując intratne stanowisko nie musi ryzykować utratą mandatu. I wilk syty i owca cała. Teraz do chóru dołączył Urbańczyk, który oficjalnie mówi o wsparciu Ramsa.

źródło: Radio Park

 
Kim jest ten Rams?  Postać wcześniej nieznana. No, ale od czego jest internet: Po wpisaniu w google jego nazwiska wyskakuje coś takiego:


PAWEŁ RAMS USŁUGI MEDYCZNE


forma prawna: Jednoosobowa własność prywatna
NIP: 7492002237
REGON: 160264019
adres: Ulica Kosmonautów 9 37 47-220 Kędzierzyn-Koźle
Województwo: OPOLSKIE
rok rozpoczęcia działalności: 2009
PKD: 86.90.D Działalność paramedyczna


Nic dodać nic ująć. Idealny. Wykształcony. Środowisko lekarskie lub około medyczne. Bliskie sercu koalicji rządzącej i gwarancja, że nie będzie się wychylał. Niemalże pewniak na stanowisko wiceprezydenta. Dlatego wybór Marka Niemca to przeszłość. Zresztą jest tyle stanowisk, które można jeszcze objąć w tym mieście - oczywiście jeżeli  zagwarantuje się trwałość koalicji.

Zapomniałbym o najważniejszym o notatce którą zamiesciła na swoim profilu Pani Ewa:
"Niektórzy przedstawiciele „czwartej władzy” z Kędzierzyna-Koźla działają w dość specyficzny sposób. Przekonałam się wczoraj o tym na własnej skórze, kiedy w gazecie „7 Dni” przeczytałam, że Ewa Czubek będzie ubiegać się o fotel wiceprezydenta miasta z ramienia PO, o czym dziennikarza poinformował anonimowy – nie pierwszy zresztą raz – czołowy działacz Platformy. Gazeta „Partner” powtórzyła wyssaną z palca informację, zastępując słowo „stanowisko” bardziej pejoratywnym „stołkiem”, a rozmiar czcionki z moim imieniem i nazwiskiem dostosowując do rozmiaru newsa.(...)"

sobota, 15 października 2011

SĄD SĄDEM, A SPRAWIEDLIWOŚĆ...

Nie ma nic fajniejszego w pisaniu o lokalnym podwórku niż upływający czas. A właściwie moment, w którym okazuje się, że zamiast serwować wyroki pod publiczkę warto poczekać na oficjalne zakończenie sporu. Jeszcze bardziej cieszy jeżeli spór zakańcza postanowienie sądu.

Wróćmy do sprawy Elżbiety Czeczot. Jak pamiętamy, uważając że niesłusznie została obsmarowana w 2009 roku przez NIE, Pani Elżbieta Czeczot (radna, dyrektor PCPR, Przewodnicząca Rady Miasta Kędzierzyn-Koźle) postanowiła pozwać tygodnik i walczyć o swoje prawa.

Pozwolę sobie przytoczyć opublikowane materiały prasowe, ponieważ warto zachować je w całości dla wyborców, którzy już za 3 lata będą weryfikowali dokonany wybór.



źródło: NIE
źródło: NIE
źródło: NIE


źródło: INTERWENCJA


W opolskim sądzie pierwszej instancji Pani Czeczot sprawę wygrała i zgodnie z wyrokiem NIE miało zapłacić każdemu członkowi rodziny kwotę 4000 zł. Ciekawostką jest fakt, że proces nie odnosił się do ewentualnych matactw które mogły mieć miejsce w PCPR, ale wykorzystania poufnych danych osobowych.

Przy okazji korzystając z uprzejmości lokalnego tygodnika 7 Dni rzuciła oskarżenie, że za nagłośnieniem całej sprawy i publikacją stoją jej wrogowie.

Polecam lekturze pierwszą wypowiedź, która wyraźnie sugeruje, że informacje zawarte w tekscie redaktora Macieja Wiśniowskiego z NIE to kłamstwa.





źródło: 7DNI

O przegranej sprawie napisała zarówno Nowa Gazeta Lokalna jak i Radio Opole.
źródło: NGL

źródło: Radio Opole

Tyle że NIE odwołało się od wyroku. I ku zaskoczeniu wydających już zasądzone 20 tysięcy sąd apelacyjny we Wrocławiu miał zupełnie inny pogląd na tę sprawę. Przyznał rację redakcji i obciążył kosztami procesowymi państwo Czeczot.



źródło: NIE

Niestety redaktor Stański miał inne plany. Zamiast "jedynki" tekst o niezrozumiałym wyroku trafił na 13 stronę.

źródło: 7DNI

Co ciekawe od tego momentu w 7 dniach można co jakiś czas poczytać dywagacje naczelnego na temat  słusznego lub nie ferowania wyroków przez sądy lub "niesłuszne" oceny poczynań niektórych osób przez "stronnicze media".

Informacja o wyroku sądu apelacyjnego pojawiła się jedynie w Radiu Park. Reszta mediów uznała, że sprawa nie jest warta funta kłaków. Poza tym jej upublicznienie godził w interes nie szeregowej radnej, ale Przewodniczącej Rady Miasta z ramienia rządzącej koalicji.


źródło: Radio Park

O sprawie zapomniało wielu. Oprócz kilku zainteresowanych tematem, którzy z niecierpliwością wyczekiwali na informację o uzasadnieniu wyroku. W końcu się doczekali. Nie ukrywam, że ja również.

W uzasadnieniu sąd uznał że:

"Elżbieta Czeczot miała wpływ na skład Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności, bo wprawdzie członków Zespołu każdorazowo powołuje starosta, ale na wniosek przewodniczącego, czyli pani Czeczot."


"Z tego wypływa równie logiczny wniosek, że dobierani przez powódkę pracownicy orzekali w przedmiocie niepełnosprawności osób jej bliskich, a takie postępowanie wywołuje wątpliwości co do bezstronności tych orzeczeń"

"Ujawnienie przez stronę pozwaną, na łamach wydawanego czasopisma, powyższych kwestii było zasadne i dokonane zostało w interesie społecznym."

"Ważność interesu społecznego potwierdzona została wynikami kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki (czyli nadrzędny) Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Kontrola stwierdziła, że orzeczenia zapadłe w stosunku do powodów wydane zostały z naruszeniem art. 25 k.p.a. Powyższe zatem wskazuje, iż powódka nie przestrzegając prawa dopuściła się procedowania w stosunku do swoich bliskich przez organ, którego była kierownikiem."

"Stwierdzić trzeba, że przytoczone w artykule istotne fakty są prawdziwe. Dziennikarz ma prawo do krytyki rzeczywistości i to przy użyciu nieco przesadnych środków literackich."


Na zakończenie warto zapytać czy Elżbieta Czeczot nadal będzie chciała szukać sprawiedliwości w Strasburgu i czy w Tygodniku 7 DNI ukaże się kolejna informacja o niezrozumiałym uzasadnieniu wyroku?

wtorek, 11 października 2011

FREKWENCJA I ABSENCJA


Jedynie uczestnictwo w wyborach może "nadawać" prawo do wyrażania swojej opinii o rządach.

Chcesz protestować - oddaj nieważny głos.

To często spotykane hasło w okolicy wyborów. No cóż, okazuje się że tak nie jest. Warto sięgnąć po dostępne statystyki i wizualizacje.


źródło:  Państwowa Komisja Wyborcza

Ilość osób uprawnionych do głosowania to 30 762 931 (oczywiście trzeba mieć świadomość, że w tej liczbie znajdują się zarówno duchy, emigranci jak i osoby wymeldowane i nie zameldowane)

Ilość osób, które pobrały karty do głosowania:  15 050 027
Ilość osób, które oddały poprawnie wypełnione karty: 14 369 503
Z dwóch powyższych wynika, że ilość osób, które oddały nieważne głosy to 707 202 
Daje nam to 4,62 % wszystkich oddanych głosów. 

W tej liczbie kryją się osoby, które:
1. zaznaczyły osoby skreślone z list ( np które się wycofały już po wydrukowaniu list)
2. części oddały na więcej niż jedną osobę
3. napisały co myślą o obecnym systemie
4. oddały pusta kartkę wyrażając swój sprzeciw wobec uprawianej polityki

Mnie interesuje ostatni przypadek (piszę mnie ponieważ w sieci już ukazały się artykuły, że nieważne głosy to spisek aby odjąć głosy PiS ) Ile osób wrzuciło pusty głos? Nie wiem, ponieważ trudno mi znaleźć tą istotną, ze względu na wszędobylski przymus oddania - nawet pustego - głosu, informację.


Na powyższej stronie jej nie ma. W oficjalnym obwieszczeniu PKW również. Przyszło mi do głowy taka myśl. Jeżeli głosy puste nie są uwzględniane jako forma protestu wyborczego to może w końcu zacząć uwzględniać ilość osób, która wolała olać wybory niż uczestniczyć w tej szopce.

Oczywiście ponownie ponownie pojawią się głosy, że nie mam racji. Że bierność nie jest sposobem itd itp. W takim razie nastawiam oczy i uszy, i zaczynam szukać ile (powiedzmy w przeciągu dwóch tygodni po wyborach) pojawi się opinii "ekspertów", którzy wypowiedzą się w oficjalnych mediach na temat głosów nieważnych jako formy protestu. W tym czasie złożę wniosek do PKW o dostęp do interesujących mnie danych.

czwartek, 6 października 2011

ŁUDŹCIE SIĘ NADAL








Od kilku tygodni mam okazję jeździć po Opolszczyźnie i Śląsku. Praktycznie codziennie, widzę setki, jeśli tysiące plakatów informujących jacy to mili ludzie chcą wypruwać sobie żyły dla szczęścia tego i następnych pokoleń. Prawie każdy chce przybliżyć swoja osobę krótkim, wpadającym w pamięć hasłem. Tak, aby stojąc przed wyborem "lepszej lub gorszej wizji Polski" świadomy i pełnoprawny obywatel naszej krainy wiedział, w którym kościele dzwoni.

Jednak najczęściej nie jest świadomy tego, że jednym ruchem pozbywa się swoich praw do decydowania o sobie i sprawach, które go bezpośrednio lub pośrednio dotyczą. Głosuje na melanż, wizerunek i kreację specjalistów od PR i im pozostawia wpływ na to czy coś się zmieni na prawdę czy jedynie na ekranach telewizorów i łamach szacownych dzienników.

Mógłbym napisać co sądzę o kandydatach na stanowisko posła czy senatora, w końcu znam ich kilku, jednak nie mam zamiaru się wyżywać. Czy odałbym na któregoś z nich głos, gdybym głosował? Może tak, może nie :) Ja jednak nie głosuję dla zasady. Dla zasady, która mówi mi, że zmian należy dokonywać oddolnie i wykorzystać środki, które daje nam do ręki państwo. A jeżeli nie daje, próbować to zmienić.

Niestety najczęściej "pełnoprawny obywatel" nie jest ich świadomy ponieważ wszystkie kampanie, odezwy, programy i reklamy ograniczają się tylko do jednego - IDŹ I GŁOSUJ BO TO TWÓJ PSI OBOWIĄZEK.

Oczywiście na każdym kroku można znaleźć osobników, którzy jak mantrę wypowiadają wyświechtane hasło, zasłyszane na falach radia lub telewizji:

JEŻELI NIE GŁOSUJESZ, NIE MASZ PRAWA DO KRYTYKI.

No cóż im odpowiadam słowami papieża z poniższego obrazka.


Zapomniałbym o jeszcze ważnej informacji. Bo w końcu nie każdy jest jej świadomy. O celu, dla którego walczy większość kandydatów. Zastanawiające jest jedno. Skoro tak bardzo zależy im na pracy dla dobra ogółu mogliby to przecież robić bezinteresownie.

A na przemyślenia podczas upragnionej przez wielu ciszy wyborczej - to chyba nagroda każdej kampanii - poniższy filmik nieodżałowanego Georgea Carlina.


 GDYBY WYBORY COŚ ZMIENIAŁY,
JUŻ DAWNO BYŁYBY NIELEGALNE"

Emma Goldman


środa, 7 września 2011

DYREKTOR ABSOLUTNY

Po raz kolejny stało się co się miało stać od dawna. Parcie na stanowisko było tak wielkie, że nikt się nie przejmował procedurami, uzasadnieniami, uchwałą rady czy innymi takimi bzdurami znanymi w demokratycznym państwie prawa. Widocznie sięgamy po standardy białoruskie i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Polecam lekturze ostatnią uchwałę Rady Powiatu. Gdzie stoi napisane:


Jakieś pytania? Wydaje mi się, że dotychczasowym szefem szpitala był dr Dariusz Szymański, który dostał kopa w trybie natychmiastowym na podstawie z coraz to nowych uzasadnienień. Takie standardy demokracji: kogoś wywalić, a później czyn uzasadnić.Chociaż nie. Powodem powołania nowego dyrektora był argument, że komisja konkursowa nie zdąży z wyłonieniem nowego szefa szpitala przed końcem września.

 źródło: Radio Park

Niby wszystko jasne. Niestety jak to zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach. O ile mi wiadomo, przedłużający się termin  wyboru nowego dyrektora w konkursie odnosił się do sytuacji, w której nie doszłoby do akceptacji wyłonionego zwycięzcy. Jakoś nikt nie wspomina, że zwycięzcę miałby zaakceptować zarząd naszego powiatu. Po drugie właśnie paragraf 2 powyższej uchwały zabezpiecza przed bezwładem w szpitalu w momencie gdy Zarząd Powiatu stwierdzi, a ma do tego prawo, że mu się zaproponowana kandydatura nie podoba. Jak w zasłyszanym dowcipie.
 
- Wiesz co tak naprawdę było powodem odwołania dra Szymańskiego?
- Nie, a co?
- Nazwisko.
- Jak to? Dlaczego?
- Nie nazywał się Majcher.

Wybór tego ostatniego na stanowisko był tak oczywisty jak to, że jutro wstanie słońce. Wystarczy prześledzić dyskusję w lokalnych mediach od początku kampanii wyborczej, podczas której Anatol Majcher poparł kandydaturę Tomasza Wantuły.



źródło: NGL z 30 listopada 2010

Czy ktokolwiek widział lub słyszał, aby mówiono o innym kandydacie na stanowisko dyrektora szpitala niż Anatol Majcher? No może jeszcze Dariusz Szymański. Jak rozumiem to jedyni chętni z terenu całego kraju? Czy chce nam się to tylko wmówić? Skąd to nagłe przebudzenie byłego dyrektora? Dlaczego Anatol Majcher nie jest już zainteresowany pracą w prywatnej firmie, w której jak sam przyznał były lepsze warunki płacowe i święty spokój? Zastanawiający jest ten nagły pęd do zarządzania szpitalem ze strony nowego dyrektora.

Korzystając z wyszukiwarki internetowej łatwo można się również dowiedzieć, że w kwietniu bieżącego roku Anatol Majcher i Rafał Olejnik założyli medyczną spółkę CENTRUM MEDYCZNE MAJCHER OLEJNIK kilka miesięcy wcześniej rezygnując z pracy w Helimedzie. Jednak na stronie firmy trudno uświadczyć jakąkolwiek informację o byłych pracownikach (na razie nikt nie zagłębiał się w temat z jakiego powodu zakończyła się współpraca).

Koniec pracy w starej firmie, a obecnie podział pracy pomiędzy szpitalem, a spółką. Po co? Dla brudu, smrodu, ubóstwa i użerania sie z politykami? Czy może dla nowego stanowiska, za którym pójdzie dodatkowa porcja niemałej gotówki i otwierają się nieograniczone możliwości skomercjalizowanego szpitala.

W całej sprawie ciekawe jest to dlaczego właśnie to Anatol Majcher został najlepszym kandydatem na dyrektora? Dlaczego jest tak duże parcie, aby to on, a nie nikt inny został szefem szpitala i praktycznie z dnia na dzień. Rewolucyjne pomysły? Wizja? Cholera wie?  Tak naprawdę nikt nie odpowiada na to pytanie, łącznie z samym zainteresowanym. I sadzę, że nikt nie odpowie. Proszę przeglądnąć artykuły, które pojawiły się w mediach. Zabawa zaczęła się już w maju (zaraz po powołaniu nowej spółki).
 źródło: Radio Park

Zerknijmy na całą sytuację z innego kąta. Parcie na stołek przystopował zgrzyt głównych rozgrywających. Tylko dlaczego po wylaniu w mediach hektolitrów pomyj tak łatwo podjęto kontrowersyjną decyzję? Tłumaczy nam się, że wybór nowego dyrektora nie ma nic wspólnego z powołaniem na stanowisko wiceprezydenta kandydata Platformy Obywatelskiej. Jak twierdzi starosta Artur Widłak, w wywiadzie udzielonym na falach Radia Park

BEZPOŚREDNIO NIE JEST TO UZALEŻNIONE


Jednak już pośrednio, wiceprezydent miał zostać wybrany w połowie sierpnia, a dużymi krokami zbliża się połowa września. Uwaga Starosty, żeby członkowie Zarządu wyluzowali, ponieważ on jest w dobrej komitywie z Prezydentem Wantułą sugeruje, że zapis Andrzeja Kopcia odnośnie spełnienia warunków wyboru wiceprezydenta zamieszczone na jego Tweeterze można brać dosłownie.

Odpowiedzialność za wybór dyrektora szpitala w bez dwóch zdań spada na komitet wyborczy Tomasza Wantuły, jednak co warto zaznaczyć przy dosyć cichym sprzeciwie mniejszego koalicjanta. W końcu skierować sprawę do prokuratury może każdy, ale widocznie zabrakło chęci ;)

Zastanawia mnie jeszcze jedno, całkowicie hipotetyczna ewentualność. Załóżmy, że pojawi się nowy kandydat, który będzie lepszy od pozostałych. Czy pojawią się wtedy "niespodziewane okoliczności", które przeciągną wybór nowego dyrektora o pół roku, albo i więcej, zapewniając nowo powołanemu dalsze piastowanie funkcji?

W końcu dzięki niej można podejmować strategiczne i długofalowe rozwiązania. Na przykład jak pozbycie się w trybie natychmiastowym ordynatora urologii. Czekamy na dalsze rychłe i merytoryczne zwolnienia, które staną się powodem pochwał w lokalnych mediach. Witamy w krainie gdzie panowie w białych kitlach bez wkładania białych rękawiczek, chirurgicznymi cięciami zmieniają oblicze miasta. Zmieniają oczywiście na swoją modłę.

piątek, 5 sierpnia 2011

DOKTOR NIEOPTYMALNY

Znamy przyczynę zwolnienia dyrektora zakładu opieki zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu. Stało się to z powodu

OPTYMALNOŚCI

W ten sposób Starosta Artur Widłak uzasadnił przyczyny odwołania Dariusza Szymańskiego z funkcji dyrektora SP ZOZ. A jak ktoś nie wierzy to polecam poniższy filmik.


źródło: NGL

Zacznijmy jednak od początku

W piątek wieczorem gruchnęła wieść: Zwolnili Szymańskiego. Nikt się tego nie spodziewał ponieważ dwa dni wcześniej odbyło się spotkanie Zarządu Powiatu i nic nie zapowiadało odwołania dyrektora szpitala. Zamroczenie alkoholem spowodowało, że przez piątek i sobotę tuzy lokalnego dziennikarstwa zachodziły w głowę co się stało?

Padały trudne pytania: Z jakiego powodu wyleciał Szymański i dlaczego dopiero teraz po wyborze nowego starosty i zarządu w którym większość ma komitet Tomasza Wantuły? Kto w zamian i dlaczego Anatol Majcher? Czy Dariusz Jorg ma wystarczające predyspozycje? Czy to zemsta Pięknego Tomka za uwalenie fuchy konsultanta? Czy o stanowisko dyrektora będzie starał się Grzegorz Chudomięt? Dlaczego Tomaszek poleciał ze stanowiska? Zaćmione alkoholem umysły podsuwały różnorakie opcje.


Nie były to pytania nieuzasadnione. Przecież od tygodnia w mediach pojawiały się informacje, że zmiana układu rządzenia w starostwie to skok na szpital w wykonaniu komitetu TW, który całą winę zwali na Bogu ducha winną Platformę Obywatelską.
Źródło: NTO

Najgorsze stało się w poniedziałek 1 sierpnia. Plotki okazały się prawdą. Pierwsza pękła Nowa Gazeta Lokalna, która opublikowała informację o odwołaniu dyrektora. Rocznica Powstania Warszawskiego zeszła na dalszy plan i kolejne tytuły zamiast o narodowej traumie zaczęły publikować "niepotwierdzone" informacje.

źródło: Radio Park


 źródło: NTO

Emocje sięgnęły zenitu ponieważ starosta Artur Widłak cały dzień nie odbierał telefonu. Odbierał za to w Opolu promesę. Widocznie musiał odbierać bogatym, przyczajony w ciemnej bramie, ponieważ zajęło mu to cały dzień, a nie 8 godzin pracy. Znając tryb pracy Nowej Gazety Lokalnej można się domyślać, że redaktor naczelny próbował się dodzwonić do późnych godzin popołudniowych. A tu cisza. Widocznie skowyt bitego wojewody całkowicie zagłuszył percepcję nowego starosty, tak że ten zapomniał o bożym świecie i swojej komórce. 

źródło: NGL

Atmosferę podgrzał również Poseł Religa, który w wywiadzie udzielonym na falach Radia Park wspomniał, że otrzymał zapewnienie jeszcze od Starosty Gismana, że Zarząd nie zamierza zwalniać dyrektora oraz nie przewiduje komercjalizacji szpitala. Mija się to z ustaleniami, które zapadły kulka miesięcy wcześniej, ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. We wtorek wszystko zaczęło się wyjaśniać. Starosta Widłak, w tym samym Radiu uspokajał mieszkańców powiatu. Okazało się, że istotnie Zarząd w piątkowe popołudnie podjął decyzję o podziękowaniu za współpracę z dyrektorem Szymańskim.

Tu ciekawostka. Jak podało NTO rozmowy prowadzono również w sobotę.

Może dlatego widziano Anatola Majchera w budynku Starostwa.Oczywiście Starosta zaprzecza jakoby wiadomo było kto miałby zostać nowym dyrektorem. Otóż osoba, która ma zarządzać szpitalem ma pochodzić z konkursu. Co więcej Starosta deklaruje, co oczywiście najbardziej mnie interesuje, że:

" Będę wymagał pełnej transparentności, przejrzystości działań"

Oraz, że decyzje podejmuje się kolegialnie, a nie on sam. Jednak zakończenie sprawy związanej z wyborem nowego dyrektora nie skończyło się w zapowiadanym terminie (środa). Zebranie Zarządu zostało przesunięte na kiedyś tam. Członkowie Zarządu nie kazali długo czekać, zaczęli już działać o czym nie omieszkało poinformować Radio Park.

źródło: Radio Park


Co się stanie ze szpitalem? Jaka jest jego przyszłość? Jakie decyzje zapadną? Komu zależy na jak najszybszym przekształceniu? Jak ono ma wyglądać? Gwarnie pytają mieszkańcy. A może wszystko wiadomo od dawna?

Zerknijmy na protokoły Zarządu Powiatu z 19 kwietnia 2011 roku.



a teraz na fragment protokołu z 5 maja.

to tak odnośnie dziewictwa Starosty Gismana w tym temacie, które pojawia się na różnorakich forach internetowych.





Co ciekawe od wyboru nowych władz wykonawczych powiatu kedzierzyńsko-kozielskiego aktualizacja protokołów Zarządów nie jest dokonywana. Czyżby decyzje, które zapadają od miesiąca objęte są tajemnicą? I jeżeli zarzucano - przyznaję, że ja również - poprzedniemu staroście brak przejrzystości w informowaniu mieszkańców to "nowe" jak na razie nie przyniosło chwalebnych zmian.

źródło: BIP Powiatu

Pytania, które można postawić w temacie ostatnich wydarzeń:

1. komu zależało na odwołani Dariusza Szymańskiego?
2. komu zależy na jak najszybszym zorganizowaniu konkursu?
3.dlaczego mieszkańcy nie mają dostępu do protokołów z prowadzonych rozmów?
4. jakie są plany dotyczące przekształceń, skoro opracowanie podobno już istnieje? 

Czy naprawdę powodem odwołania Szymańskiego jest zadłużenie szpitala, które ma wynieść pod koniec roku 2-3 mln złotych? Tak zupełnie przypadkiem przeprowadziłem rozmowę z osobą, która zajmuje się analizą przekształceń własnościowych w służbie zdrowia. Sądzę, że pouczająca lektura:

- To zależy na czym komu zależało, żeby było w danych. Szpitala się nie da rozliczać od 1 stycznia do 31 grudnia ponieważ zobowiązania się dzielą na krótkoterminowe i długoterminowe. To zapewne kwestia niedopowiedzeń, co właściwie znaczą te pieniądze bo jeżeli to długoterminowe zobowiązania, to jeszcze przez kilka lat na koniec każdego okresu rozliczeniowego będzie strata. Jeżeli to natomiast kwoty wynikające z nadwykonań, za które NFZ nie zapłaci, to faktycznie kasa ta staje się częścią realnego zadłużenia szpitala i gdzieś ja trzeba będzie wygospodarować dla pokrycia straty. Swoją drogą, 2-3 mln dla tak dużej jednostki to serio jest mikrozadłużenie.
-Czyli to tylko pierdoła?
- Tak. Sadzę, że to brzmi groźnie, a chyba o to chodzi. Dla przeciętnego zjadacza chleba kwota 2-3 mln jest niewyobrażalna i od razu wszystko wygląda dramatycznie.

Dochodzimy do kwestii komisji konkursowej, którą odmienia się we wszystkich przypadkach. Ma być przejrzyście. Zerknijmy jednak jak można skonstruować wytyczne przeprowadzenia konkursu, aby mieć decydujące słowo w wyborze odpowiedniej osoby.

Gdzie to znalazłem? Sobie sami poszukajcie :) Mam nadzieję, że w przypadku wyboru dyrektora szpitala będziemy mieli doczynienia z przejrzystymi procedurami.

czwartek, 7 lipca 2011

GŁOSUJ ŚWIADOMIE

źródło: Radio Park

Kampania wyborcza ruszyła. Na bilbordach króluje niezależny kandydat do senatu. Według niego opłacenie pieniędzmi kilku bilbordów  na terenie miasta oraz telebimów to nie jest kampania. To rozwiniecie myśli jak powiedział poseł na antenie Radia Park w wywiadzie udzielonym 6 lipca.

"To są moje spostrzeżenia i doświadczenia, które nabyłem w ostatnich 3,5 roku. Kierunek Opolszczyzna to pewna teza i pewna myśl. To odesłanie na moją stronę internetową i tam jest rozwinięcie myśli o której mówiłem wcześniej czyli Opolszczyzna ma zdecydowanie za mało przedstawicieli w administracji centralnej."

A łyżka na to: niemożliwe....

Zerknijmy na stronę internetową obecnego posła i rozszerzenie myśli "kierunek Opolszczyzna". No cóż, jakoś nic nie powala na kolana. Frazesy, o których mówi się od lat, ale ich się nie realizuje. Mowa o porozumieniu ponad podziałami niewielkiej ilości opolskich posłów. Niestety Opolszczyzna jest małym zadupiem w stosunku do województwa śląskiego czy dolnośląskiego i wobec nich zawsze będziemy na straconej pozycji.

Istnieje idealne rozwiązanie tej sytuacji? Likwidacja karłowatego województwa. Ale do tego trzeba mieć jaja i uderzyć w partyjne struktury, które automatycznie stracą część stołków, dzięki którym chory system trzyma się w najlepsze. Zapewniam, że nie rozmyjemy się w ościennych województwach. Może w końcu przestaną nas traktować jak to nazwał po imieniu Naczelny Radia Park - województwo niemieckie. Wolałbym silny region i pod tym względem bliżej mi do Ruchu Autonomii Śląska niż gdybanie dlaczego wszyscy uciekają do Wrocławia lub Katowic.

Poseł wspomina o rozwoju wsi w oparciu o budowę biogazowni. Zastanawia mnie czy Robert Węgrzyn zastanawia się nad tym co mówi. Czy to jeden z kolejnych frazesów. O ile dobrze pamiętam, a energetyką odnawialną interesuje się z zawodowego punktu widzenia, nie pamiętam aktywności posła w dziedzinie sieci rozproszonych, nakładach na linie energetyczne, budowy biogazowni, opłacalności produkcji zielonej energii czy konkurencyjności rolnictwa. Ale od czego jest internet. To zawsze można sprawdzić.

INTERPELACJE: bieda
ZAPYTANIA: bieda
PYTANIA W SPRAWACH BIEŻĄCYCH: bieda

Czasami przed wyborem, właściwie nie czasami, a zasranym obowiązkiem każdego z nas jest ocenić postępowanie obecnych parlamentarzystów z ich pracy.

Ale to też można sprawdzić:


 źródło: sejm

No cóż. Nie wygląda to za ciekawie.

interpelacje: 21  miejsce 321 na 498
zapytania: 2 miejsce 416 na 449
pytania w sprawach bieżących: 2 miejsce 325 na 416

Widocznie posłowi, zamiast kierować szlachetną i twórczą myśl na Opolszczyznę i zajmować się bzdurami, łatwiej brylować na komisjach i w sejmowych kuluarach.

Weźmy pod uwagę ostatnie "bzdury". Na przykład ustawę o nasiennictwie, która wprowadza tylnymi drzwiami genetycznie modyfikowane rośliny (GMO) do Polski skazując je na zamknięcie rynku na obszary w których konsumenci nie życzą sobie jedzenia modyfikowanego syfu. Jednocześnie ograniczając stosowanie rodzimych odmian do 10 procent zasiewu. Tak, takie cuda uchwala się w polskim parlamencie. Czy drugi przykład: obywatelski projekt ustawy rodem ze średniowiecza całkowicie zakazujący aborcji bez względu na okoliczności.

 Ustawa pierwsza:

 źródło: sejm

Proszę przeczytać sprawozdanie stenograficzne obrad sejmu z dnia 1 lipca 2011 od strony 851. Tak wygląda bolesna prawda o porozumieniu ponad podziałami.Wniosek mniejszości, w tym wypadku PiS trafił do kosza ponieważ jest PiS.  Czy jest dobry czy zły pozostawiam własnemu osądowi. Ja na ten przykład jestem przeciwnikiem GMO. Ale to kwestia gustu i zachowania nieskażonej natury dla przyszłych pokoleń.


Ustawa druga:

źródło: sejm

W drugim przypadku warto odwiedzić stronę fundacji Femonoteka i zerknąć na ogólnopolską akcję: Solidarnie za wolnym wyborem.

źródło: femonoteka

Tam nawet nie udają, że się cackają z posłami, którzy ze względu na poprawność polityczną sugerują potencjalnemu elektoratowi, że wszystkie projekty obywatelskie zasługują na uwagę. Obywatelskich projektów które uwalono, czy nawet nie wzięto pod uwagę jest całe mnóstwo. Warto przypomnieć, że idea jednomandatowych okręgów wyborczych o które szumnie, kilka lat temu wołało PO poszła na przemiał. Ale kto by to pamiętał...


źródło: Femnoteka

wtorek, 5 lipca 2011

DEMOKRACJA: CZYLI RZĄDZIĆ ZAMIAST LUDZI CZĘŚĆ 2

Jest takie przysłowie: uderz w stół, a nożyce się odezwą. Na efekt poprzedniego wpisu nie trzeba było długo czekać. Już dzisiaj na stronie powiatu pokazała się odpowiednia wzmianka, która tłumaczy całą sprawę.  Oczywiście dziękuję Pani Elżbiecie Czeczot za tak szybką reakcję.


BIP przed zmianami
 BIP po zmianach




Strona właściwa z informacją zamieszczoną 23 maja 2011 roku.

Widać, że ewidentnie się czepiam. Informacja została zamieszczona w zakładce Przetargi, Zawiadomienia Informacje. Jakbym tylko chciał, mógłbym znaleźć, ale widocznie nie wykazałem odpowiedniego zainteresowania. Sprawa zamknięta. No jeszcze należałoby pójść po kwiaty i na kolana do PCPR po przebaczenie. Tylko jest jedno ale...

Pomijając fakt, że w życiu nie pomyślałem, zarówno ani ja, ani jakakolwiek zapewne inna osoba o tym żeby informacji dotyczących organizacji pozarządowych szukać w pod hasłem Przetargi. No ale miałem to pominąć. Sięgnijmy zatem do meritum czyli do aktów prawnych dotyczących tej sprawy i wyjaśnienia dlaczego czepiam się bez powodu.

Decyzja o przeprowadzeniu konsultacji w sprawie powołania Powiatowej Rady Pożytku Publicznego (PRPP) zapadły 20 maja na posiedzeniu Zarządu Powiatu. W uchwale Nr 20/60/2011 określono sposób ich przeprowadzenia. A tam czytamy:


Jeżeli warunek opublikowania informacji na BIP został spełniony to na stronie Starostwa nadal nie ma o tym nawet wzmianki. Sposób przeprowadzenia konsultacji wynika z uchwały  Rady Powiatu nr IV/21/2011 ze stycznia 2011 rokuw sprawie określenia szczegółowego sposobu konsultowania z organizacjami pozarządowymi i podmiotami wymienionymi w art. 3 ust. 3 ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie projektów aktów prawa miejscowego w dziedzinach dotyczących działalności statutowej tych organizacji. Tam czytamy, że

  1. Konsultacje mogą być przeprowadzane w co najmniej jednej z podanych form:
    1. w ramach spotkań indywidualnych, wspólnych konferencji albo telefonicznie,
    2. za pomocą formularzy internetowych, forum dyskusyjnego, systemu komentarzy lub innego podobnego mechanizmu na stronie internetowej,
    3. przyjmowanie uwag i wniosków za pośrednictwem poczty elektronicznej bez konieczności opatrywania ich bezpiecznym podpisem elektronicznym, o którym mowa w ustawie z dnia 18 września 2001r. o podpisie elektronicznym (Dz. U. Nr 130, poz. 1450 z późn. zm.),
    4. przyjmowanie uwag i wniosków za pośrednictwem faksu,
    5. konsultacje pisemnie.
Jak wiemy z opublikowanego sprawozdania nie przeprowadzono konsultacji telefonicznych alni indywidualnych ponieważ pozostałby ślad w tym dokumencie. Zresztą nic w nim o takiej procedurze nie pisze.

Przeanalizowałem również lokalne media. W końcu mogły otrzymać odpowiednia informację i ja podać. Cisza. Pozostaje pytanie dlaczego konsultacje zrobiono w tak błyskawicznej i zakamuflowanej formie? Warto sięgnąć do projektu uchwały i zapisów ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Wynika z nich, że w radzie pożytku publicznego powinno zasiadać przynajmniej tyle samo przedstawicieli organizacji pozarządowych co przedstawicieli Rady Powiatu i Zarządu Powiatu wybranych łącznie.



I rzeczywiście tak jest. Wymagania ustawy zostały zrealizowane. Niestety diabeł tkwi w szczegółach. jeżeli przyjrzymy się kto dokonuje wyboru, od razu rzuca się w oczy, że Rada Powiatu deleguje 2 osoby, a Zarząd 8. Rola organizacji pozarządowych sprowadza się do zgłoszenia kandydatów. Demokracja pełna gębą. Ciekawe jest też to, że w całym projekcie nawet słowem nie wspomina się o zadaniach PRPP oczywiście zawsze można powiedzieć, że wynika to z ustawy i nie powiela się niektórych wpisów.

Tylko, że ustawa mówi wyraźnie o zadaniach PRPP:

Art. 41i.
1. Do zadań Rady Powiatowej oraz Rady Gminnej należy w szczególności:
1) opiniowanie projektów strategii rozwoju odpowiednio powiatów lub gmin;
2) opiniowanie projektów uchwał i aktów prawa miejscowego dotyczących sfery
zadań publicznych
, o której mowa w art. 4, oraz współpracy z organizacjami
pozarządowymi i podmiotami wymienionymi w art. 3 ust. 3, w tym
programów współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami
wymienionymi w art. 3 ust. 3;
3) wyrażanie opinii w sprawach dotyczących funkcjonowania organizacji pozarządowych
oraz podmiotów wymienionych w art. 3 ust. 3;4) udzielanie pomocy i wyrażanie opinii w przypadku sporów między organami administracji publicznej a organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami wymienionymi w art. 3 ust. 3;
5) wyrażanie opinii w sprawach dotyczących zadań publicznych, w tym zlecania
tych zadań do realizacji przez organizacje pozarządowe
oraz podmioty
wymienione w art. 3 ust. 3, oraz w sprawach rekomendowanych standardów
realizacji zadań publicznych.
2. Termin wyrażenia przez Radę Powiatową lub Radę Gminną opinii wynosi 14 dni
od dnia doręczenia odpowiednio projektu programu współpracy oraz projektu
strategii rozwoju powiatu lub gminy.
Nieprzedstawienie opinii w terminie oznacza
rezygnację z prawa do jej wyrażenia.
Czy przypadkiem nie wspomina się o nich aby zaoszczędzić zbędnej pracy przyszłej radzie? Warto zerknąć na rozwiązania zastosowane w innych miastach czy powiatach. Tam wybór przedstawicieli odbywa się albo poprzez losowane, albo poprzez wybór dokonany pomiędzy organizacjami, albo przez zbiórkę głosów poparcia. Niestety wtedy istnieje możliwość, że w PRPP znajda się nieodpowiednie osoby, które mogłyby skorzystać z przysługującego im prawa do wyrażania opinii. Na zakończenie polecam lekturę uzasadnienia powołania Rady Pożytku. Tam wszystko jest napisane. Czarno na szarym :)

I wszystko jasne :)

niedziela, 3 lipca 2011

DEMOKRACJA: CZYLI RZĄDZIĆ ZAMIAST LUDZI

Przed chwilką przesłuchałem wywiad  Pani Elżbiety Czeczot, Przewodniczącej Rady Miasta udzielonego na falach Radia Park 30 czerwca 2011 roku. Oczywiście głównym tematem rozmowy była ostatnia sesja i prace nad utworzeniem nowej spółki (do tego tematu oczywiście powrócę). Zainteresował mnie jeden szczegół z wypowiedzi Prawdomównej Eli.Ten dotyczący nowo otwartej strony radnego Andrzeja Kopcia. Na pytanie co sądzi o tej inicjatywie przewodnicząca powiedziała następujące słowa:

"Każdy z nas - radny - jest dla mieszkańców po to aby mógł reprezentować interesy mieszkańców właśnie w Radzie. I w imieniu nich podejmować decyzje. Służymy mieszkańcom, wiec im więcej form, więcej pomysłów aby można się było z mieszkańcami kontaktować - tym lepiej"
źródło: Radio Park

No cóż. Wypowiedź jak najbardziej polityczna poprawnie. Szumne słowa o informowaniu, kontaktach. Szefowa Rady obiecała nawet że po wyjściu ze studia na stronie internetowej Urzędu Miasta pojawią się adresy majlowe do radnych. Niestety nie udało ich znaleźć do dnia dzisiejszego. Ale nieważne.

Chciałbym przedstawić tytaniczną walkę pani Czeczot o udział mieszkańców w podejmowaniu decyzji. W tym celu polecam wejść na BIP Starostwa Powiatowego. I ściągnąć sobie protokół komisji promocji powiatu i rolnictwa z miesiąca marca.

BIP Starostwo Powiatowe

Swoją droga zamieszczone po obradach komisji rewizyjnej starostwa, która nie udzieliła absolutorium Zarządowi między innymi za "zatajanie informacji", a nie za to, że: Józef Gisman jest z Mniejszości Niemieckiej. Moim zdaniem w ramach wybielania wizerunku lecącego na łeb, na szyję szefa Zarządu. Swoją drogą, ciekawe kiedy nastąpią publikacje protokołów z innych komisji?

Proszę przeczytać protokół obrazujący tworzenie Programu Współpracy Powiatu z Organizacjami Pozarządowymi. Na stronie 6 pojawia się informacja, że od ok 5 lat instytucja odpowiedzialna za organizowanie pracy z organizacjami pozarządowymi nie widzi potrzeby organizowania spotkań oraz informowania organizacji pozarządowych o pracach ich dotyczących. Zupełnie przypadkiem osobą piastujące kierownicze stanowisko w tej instytucji jest Elżbieta Czeczot.



strona 6 protokół komisji promocji powiatu i rolnictwa z dnia17 marca 2011 roku

Ostatnie spotkanie, w którym uczestniczyłem na zaproszenie odbyło się w 2006 roku. O ile dobrze pamiętam powstała na jednym ze spotkań forma rady konsultacyjnej. Nie pamiętam dokładnie nazwy, trochę czasu upłynęło.

Po wyborze członków tej rady nie doszło do kolejnych spotkań. Ewentualnie odbyły się lecz nikt nigdy nikogo nie zapraszał. Możliwe, że informacje przekazywano poczta elektroniczną - w końcu żyjemy w dobie internetu jak zauważyła Pani Dyrektor. Jednak nikt nigdy nie pytał mnie o adres mailowy organizacji, w których działam, a przyznam, że jest tego trochę.  Do zakończenia jej kadencji nie doszło również do wyboru kolejnych władz. Być może Rada nadal funkcjonuje, ale nikt o tym nie wie.

Pani Dyrektor jednak bardzo zależy na III sektorze. Proszę zerknąć na deklaracje w protokole tej samej komisji z miesiąca kwietnia lub na stronę internetową PCPR, która aż kipi od odpowiednich informacji. ostatnia dotycząca organizacji pozarządowych jest z marca i dotyczy wspomnianego programu.


źródło: PCPR

Niby nie ma problemu. Jednak to nie wszystko, w temacie "kontaktu z mieszkańcami". W marcu dwie organizacje pozarządowe złożyły wspólny wniosek o utworzenie Powiatowej Rady Pożytku Publicznego. Instytucji, której zadaniem między innymi jest współpraca powiatu z lokalnymi organizacjami pozarządowymi. Proszę sobie wyobrazić, że Starostwo Powiatowe stworzyło taki dokument. Ba! W jego utworzeniu palce maczała Pani Czeczot, w końcu to ona jest szefową Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.


źródło: Regulamin organizacyjny PCPR

Co więcej zostały przeprowadzone konsultacje społeczne tego ważnego dla ponad 200 organizacji pozarządowych dokumentu.

Tyle że...     NIKT O TYM NIE WIEDZIAŁ

Konsultacje przeprowadzono na papierze. Jedyną informacją jest wpis na BIP powiatu z datą 30 czerwca 2011 roku. Jest to zarówno data: uchwały o przeprowadzeniu konsultacji, opublikowania projektu i sprawozdania z odbytych konsultacji. Nigdzie indziej nie można znaleźć najmniejszej wzmianki o tym dokumencie.



Jak się można domyśleć NIKT NIE ZŁOŻYŁ ŻADNYCH UWAG

Zapewne informacja nie przedostała się na zewnątrz PCPR, aby nie zawracać głowę radnym, którzy tylko czekają na moment kontaktu z mieszkańcami.